Niecały rok temu o tej porze już w pełnej gotowości czekałem na wyjazd do Kalifornii na zgrupowanie z profesjonalną grupą triathlonową Origin Performance. W tym roku nadeszły jednak pewne zmiany w moim życiu. Rozpocząłem pracę w biurze projektowym w Gdańsku, ale o tym za chwilę. Wcześniej, warto byłoby podsumować w kilku zdaniach moje przygotowania i wyniki uzyskane w minionym roku.
Tak jak pisałem w poprzedniej relacji, mój sezony był przeplatany słabymi startami i tymi bardziej udanymi. Brakowało jednak tego super wystrzału formy. Uważam, że ciężka praca jaką wykonałem na treningach przez kilka miesięcy nie przełożyła się w 100 procentach na wyniki sportowe. Pomimo tego, mogę pochwalić się tytułem mistrza Polski na dystansie olimpijskim i 2. miejscem podczas Pucharu Afryki w Maroko. Dodatkowo zwiedziłem ładny kawałek świata. Trenowałem z najlepszymi zawodnikami na świecie. Można powiedzieć, że naprawdę miałem świetne warunki do realizacji swoich sportowych marzeń. Tutaj szczególne podziękowania dla sponsorów, bez których nie byłbym w stanie pokryć nawet 10% kosztów, jakie generowałem. Jednak ten upragniony cel kwalifikacji na igrzyska olimpijskie w Tokio nadal był zbyt daleko. Dlatego podjąłem decyzję, aby pójść o krok dalej w swoim życiu. Rozpocząłem pracę- po raz pierwszy w swoim życiu i na dodatek na PEŁEN ETAT!
Nie odkładam sportu na bok. Myślę, że odcięcie się od sportu po tym, jaki tryb życia prowadziłem przez ostatnie lata, mógłby zakończyć się jakąś depresją. 😉 Nadal trenuję i to całkiem poważnie. Mam swoje cele na ten sezon. Mój czas na trening i regenerację jest oczywiście znacznie ograniczony, ale jestem szczęśliwy z tego, co robię. Realizuję się w pracy i ze spokojną głową mogę wyjść na trening, nie martwiąc się o swoją niestabilność finansową, z jaką często muszą borykać się sportowcy. Chciałbym w tym sezonie nadal ścigać się za granicą i kto wie, może wcale z nie gorszymi rezultatami, niż do tej pory. Uważam, że mam spore doświadczenie w tym, co robię. Trenowałem z różnymi trenerami i zawodnikami na świecie. Poznałem granicę swojego organizmu i mam zamiar jeszcze trochę to wykorzystać. Jak wyjdzie? Zobaczymy za rok. 🙂